top of page

20 luty 2022

ZŁOTO, SREBRO I INDIAŃSKI CHLEB 

The West /Colorado

Kolorado. Historyczne Silverton. Jedyne statutowe miasto (raczej miasteczko - około 600 mieszkańców) hrabstwa San Juan, usytuowane w odległej części zachodnich gór San Juan, pasma Gór Skalistych. Było w nim złoto i srebro, dzisiaj są turyści rządni wrażeń, zajeżdżający tam autostradą 550 (między Silverton a Ouray zwana Million Dollar Highway) lub wąskotorową koleją z Durango. Kiedyś tętniące życiem w dzień i nocą, teraz popularne głównie w lipcu dzięki niezapomnianym fajerwerkom wśród wysokich gór i Hardrock 100.  Nie brak też innych atrakcji podwyższających skutecznie adrenalinę…

 

To górnicze miasteczko nie chce stać się ghost town, jakich wiele w Kolorado. A że powodów do utrzymania swojej atrakcyjności ma sporo, nadal utrzymuje się na powierzchni zainteresowania. Jest tam wysoko (9318 ft/2840m) i chłodniej niż w niższych partiach gór, ciekawie poprzez swoją wiktoriańską barwną zabudowę, skupioną przy dwóch głównych ulicach, gdzie na skrzyżowaniach stoją wielkie donice z kwiatami, wskazujące kierunek i nazwę ulicy… Chodząc po drewnianych chodnikach (nastała moda na powrót do przeszłości w licznych górskich miasteczkach) zastanawiałam się, kto przechadzał się po nich w latach genialnego, błyskawicznego rozwoju rynku wydobywczego, kiedy to pierwsze partie złotego kruszcu wyjeżdżały z kopalń na osłach…

 

 

Przez pokolenia Indianie Ute wędrowali po obszarach zaliczanych obecnie do wschodniego Utah, północnego Nowego Meksyku i całego Kolorado. Wprowadzenie koni przez Hiszpanów na początku XVII wieku pozwoliło im na znacznie większą mobilność i dobrobyt. Jesienne polowania na wschodnich równinach na bizony były o wiele bardziej dochodowe na koniach, a większa ilość pożywienia i skór pozwoliła Ute na zgrupowanie się w większe, bardziej spójne grupy. W 1849 roku Ute po raz pierwszy oficjalnie uznali suwerenność Stanów Zjednoczonych. Proszono ich o niewiele, z wyjątkiem pozostania na wyznaczonym terytorium. Wszystko zmieniło się, gdy w 1858 roku odkryto złoto w pobliżu Denver. Wkrótce górnicy przenieśli się na zachód w góry, wkraczając na terytorium Indian Ute. Nastąpiła seria traktatów, z których wszystkie zmniejszały obszar ich ziemi.

Pierwsi biali ludzie przybyli w okolice Silverton w 1860 roku. Rozejrzeli się i znaleźli dowody na wielkie bogactwo do zdobycia. Wprawdzie życie w górach bez przygotowania było bardzo trudne, a Indianie Ute nieprzychylni, jednak żądza pieniądza zdecydowanie zwyciężyła. Po wojnie domowej powrócili w większej liczbie, łamiąc traktaty rządowe i wkraczając na ziemie indiańskiego rezerwatu.

Przed przybyciem osadników, przed powstaniem Silverton i innych okolicznych osad jedzenia nawet w rezerwatach było sporo. Ute byli zręcznymi myśliwymi, więc z łatwością polowali na sarny, jelenie, górskie owce, jesienią – na bizony.

 

Łowili też ryby w wyplatane kosze, łapali zwierzęta rzeczne, a pieczony ogon bobra był wyjątkowym przysmakiem! Mięso i ryby pieczono na rożnach lub suszono na zimę, podobnie jak owoce, zioła, owady – cykady, koniki polne, świerszcze. Suszone owady siekano na mączkę, dodawano suszone owoce lub orzeszki piniowe i pieczono pyszne ciasteczka. Znane było też proso, a więc mąka na chleb. Indianki znakomicie rozpoznawały dzikie zioła i znały ich zastosowanie w domowej medycynie i w kuchni. Jadano też nowalijki wiosenne – kiełki traw, wykopywanych patykiem z ziemi. Znana też była kukurydza, fasola i dynia, ale te warzywa trudno było uprawiać na zboczach gór, więc jadano owe warzywa w minimalnych ilościach.

Silverton zaistniało na dobre w 1874 roku. Oprócz górników miasteczko zwróciło na siebie uwagę firmy kolejowej w Denver. W lipcu 1882 roku pierwszy pociąg obsługiwany przez Denver & Rio Grande Railroad wjechał do Silverton z Durango. Rok później miasto szczyciło się populacją 2000 osób z 400 budynkami – 2 bankami, 5 pralniami, 29 salonami, kilkoma hotelami i sprośną dzielnicą czerwonych latarni – Notorious Blair Street. Poza licznym gronem mężczyzn pojawiały się też ich rodziny, żony, i nie wszystkim odpowiadał rozpustny charakter miasteczka. Od samego początku wzdłuż Greene Street biegła umowna linia dzieląca miasto między mieszkańców praworządnych, chodzących do kościoła  i hazardzistów, prostytutki, teatry rozmaitości, sale taneczne i salony.

Dzisiaj budynków jest znacznie mniej, ale władze Kolorado usiłują – wspomagając finansowo – utrzymać zabytkowy charakter przynajmniej jednej, głównej ulicy w stylu wiktoriańskim. Kilka knajpek czy restauracyjnek nie zadowoli wszystkich turystów (około 120 tysięcy rocznie przyjeżdża pociągiem), a w lipcu pojawia się ich ilość ogromna, kibicując biegaczom podczas górskiego maratonu Hardrock 100 (100-milowy bieg po okolicznych wysokich górach). Mimo to dla chętnych zawsze znajdzie się suszone mięso ze strusia, bizona, jelenia czy aligatora – popularne jerky, przysmak zimowy Indian. Można też trafić na specjalne śniadanie w stylu hiszpańsko-indiańskim (Huevos Rancheros), czyli smażony chleb indiański pokryty ciemną fasolą, wołowiną lub dziczyzną, gotowanymi warzywami z dodatkiem zielonej papryczki chili.  Albo jajka, smażone ziemniaki, fasola i tarty ser. Myślę, że są to wersje uwspółcześnione, ale smakują świetnie i swojsko!

Indiański smażony chleb

- Szklankę mleka podgrzać i rozpuścić w nim 1 łyżkę masła.

- W dużej misce wymieszać 2 szklanki mąki pszennej, 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia, 0,5 łyżeczki aktywnych suszonych drożdży, 0,5 łyżeczki soli. Całość zalać ciepłym mlekiem z masłem, wyrobić ciasto, miskę przykryć i odstawić do rośnięcia na 10-15 minut.

- Ciasto podzielić na 12 części, każdą z nich rozwałkować na grubość około 0,5 centymetra i smażyć na gorącym oleju na złoty kolor.

Indian fry bread.jpg
_1000309_edited.jpg
_1000314_edited_edited.jpg
_1000312_edited.jpg
_1000320_edited.jpg

POLECAM RÒWNIEŻ:

chimichanga chicken 1_edited.jpg

 
CHIMICHANGA
WŁASNOSC ARIZONY

trufla z malinowa nutka.jpg

 
MARCEPANOWE PRALINKI
NA KAŻDĄ OKAZJȨ

czekoladowe placki 3.jpg

 
CZEKOLADOWE GOFRY

zupa kalafiorowa z marchewką wege_edited.jpg

 
ZUPA
KALAFIOROWA Z IMBIREM

Twoje komentarze są ważne i cenne, podobnie jak Twoja uwaga i czas.

Podziel się swoją pasją i wiedzą. Zaproponuj temat. 

Dziękuję i zapraszam ponownie! Każdego tygodnia nowa opowieść, nowy/stary przepis z nutką nowoczesności.

bottom of page